alukes
Opublikowane przez ms

Nawet ziemia górska mnie przyjęła

Powiedziała pełnym nadziei głosem staruszka, która od lat nie była w górach. Zasłyszałam ten uroczy splotek słów, gdy siedzieliśmy w schronisku i niepokoiliśmy się jutrzejszym noclegiem. Pojawił się wszak prozaiczny problem – nie mamy, gdzie spać. Trzeba przyznać, że to kwestia raczej kłopotliwa, ale podchodzimy do tego z optymizmem. Pewnie trafimy we wschodnie strony polskich wzniesień, gdzieś w okolice Śnieżki. Nic nie jest jednak pewne, więc dowiemy się dopiero jutro.

A dzisiaj jednak – wyczyn nad wyczyny! Z K dotarliśmy przed południem do Chatki Górzystów, smacznie przywitaliśmy dzień jagodową rozpustą (z przepysznie obłoczną poduszeczką biszkoptu i napowietrzonym czule twarogiem). Przebojowy gospodarz z megafonu wołał kolejnych wędrowców, których posiłki czekały na głodne żołądki. O dwunastej ludzie przybywali tłumnie – szli ciurkiem, wszak to jedna z większych lokalnych atrakcji. W pełni rozumiem ten błyszczący od jagód fenomen!

Później już tylko spokojnym, lecz miarowym krokiem poznawaliśmy rozlane karki Izerów. To zupełnie inny spokój w swoim złotopolnym krajobrazie. W tej atmosferze przeszliśmy więc sumarycznie 30 kilometrów, a zmęczeni (choć nie tak też tragicznie!) usiedliśmy na schroniskowym tarasie i z B skosztowaliśmy błyskawicznych zupek znanych każdemu studentowi. Szybko okazało się, że temat następnego dnia – jego przebiegu wraca do nas, choć próbujemy go odgonić. Na odstresowanie złapaliśmy gitarę i przyjemnie kojąco śpiewaliśmy.

Tak spędziliśmy cały wieczór, choć nieplanowanie! Na kolorowych leżakach z kiczowatymi logami marek piwa, wśród grupy nieznajomych – starszych i młodszych, autostopowiczów,  pielgrzymujących, dojrzalszych pań i lekko podpitych panów. Dla każdego znalazło się miejsce, a kołyszące górskie piosenki szybko zamieniły się w kolaż szant, nut turystycznych i przypadkowych przyśpiewek. Bardzo dobrze czułam się w chwili tak spajającej, prawie zwykłej, choć niezwykłej. Z B bawiłyśmy się szczerze – pięknie, bez tandety. Ostatnią myślą błąkająca się po brzeżkach tego wieczoru wskazywała, że dzisiaj czeka na nas jeszcze wizja króciutkiego snu i brak gwarancji noclegu jutro. Cóż, to szansa na kolejną przygodę.

Poprzedni PostNastępny Post