rameny świata, zbierajcie się
przejrzyste, kremowe na
BU-lionie z warzywa, miso
misiaste, gęste te ciecze
z długimi nićmi sprężystości
makaronisk – warkoczy grubych
plecionych otulających
ciepełko litrowych mis
taki ot rosół? zazjatyzowany?
gdzie jednak babciny smak w
egzotyce chrupkiego nori, batacie
ze złota, śmieszności pak choya
co ja? ja w tej pociesznej zupce
topię smutki, głośno głoszę
światu miłość, szacunek, oddanie
rozpalającej magii ramenu
a gdyby tylko pieniędzy więcej
w ciasnej sakiewce królowałby
on obok mnie częściej
pokornie jednak wstrzemięźliwie
myślę o nim